beside the point

BY ELŻBIETA CICHLA-CZARNIAWSKA

the first brother

glances from inside a fire of fever

says

it's nothing

I forgot my raincoat

my lungs are bound by a glacier

what do you think

will fleming make it on time

 

the second brother

screams nights

when I was selling my soul

even the devil tried to stop my hand

hovering over a leaf of leather

what do you think

who is wiser

the one that condemns himself

or the one that betrays himself

 

father holds up to the light

his own death certificate

what do you think

will this ticket to eternity be enough

mother slips her hand under his arm

she doesn't ask

she knows everything

 

friends are reaching harbors

darkened before nightfall

seas at dusk

are of the color of damascus plum

friends hurriedly read letters

that came much too late

they try to forget who they were

they touch my living feet

 

what do you think

except for a raging desert

is there anything above us

 

but I have not committed them yet

to the fragrant earth to the eternal mill

the past tense for us hasn't happened yet

 

I think our warm breath will melt the frost

                                                              on the window

we will sketch a different map of the world

with a magic pencil

together we will stake a little tree in the midst

                                                                   of a storm

I think there will be warm food on the table

and a patient fire under the kettle

 

suddenly it turns out that these thoughts

are beside the point

that they are helplessly deconstructing sentences

into parts of speech beyond language

 

 

Translated from the Polish by Barbara Kaskosz and Nancy Abeshaus. © Copyright by Elżbieta Cichla-Czarniawska.
© Translations copyright by Barbara Kaskosz and Nancy Abeshaus.

nie na temat

BY ELŻBIETA CICHLA-CZARNIAWSKA

pierwszy brat

z ognia gorączki wychyla twarz

mówi

głupstwo

zapomniałem o płaszczu nieprzemakalnym

płuca skuwa mi lodowiec

jak myślisz

czy fleming zdąży na czas

 

drugi brat

krzyczy wieczorami

kiedy sprzedawałem duszę

nawet diabeł powstrzymywał moją rękę

zawieszoną nad wołową skórą

jak myślisz

kto mądrzejszy

ten kto siebie potępi

czy kto siebie zdradzi

 

ojciec ogląda pod światło

akt własnego zgonu

jak myślisz

czy wystarczy ta przepustka do wieczności

matka wsuwa mu dłoń pod ramię

nie pyta

wie wszystko

 

przyjaciele dobijają do portów

ściemniałych przed nocą

morza o zmierzchu

są barwy dojrzałej śliwy damasceńskiej

przyjaciele w pośpiechu czytają listy

które przyszły o wiele za późno

starają się zapomnieć o sobie

dotykają moich żywych stóp

 

jak myślisz

czy nad nami

już tylko pustynia szaleje

 

a ja ich jeszcze nie ukryłam

w ziemi wonnej w wiekuistym młynie

czas przeszły jeszcze dla nas nie nastał

 

myślę że odchuchamy razem szybę z mrozu

że magicznym ołówkiem

narysujemy inną mapę świata

że podwiążemy drzewko wśród wichury

że będzie stół zastawiony

i cierpliwy pod czajnikiem ogień

 

nagle okazuje się że te myśli

są nie na temat

że bezradnie rozkładają zdania

na części mowy pozaludzkie

 

 

© Copyright by Elżbieta Cichla-Czarniawska.